Magiczny zwrot akcji

Zwykły wpis

Siedzą we mnie na co dzień dwa sprzeczne zapędy. Z jednej strony lubię spędzać czas w kuchni, blanszować, deglasować, macerować i innymi trudnymi słowami wywoływać zdziwienie na twarzy Niesfornego Męża. Z drugiej zaś, ja kobieta pracująca jestem. Z pełną tego konsekwencją. Czyli głównie brakiem czasu. Ale nawet w przypadku skrajnego braku czasu chęć tworzenia kulinarnych rozkoszy rozbrzmiewa w mej duszy silnym głosem. Dlatego też, bardzo cenię potrawy, które pozwalają zadość uczynić potrzebom duszy, a jednocześnie są dostosowane do ograniczeń czasowych przez współczesny świat narzucanych.

Mówiłam już, że moją podstawową potrawą z cyklu szybko i dobrze jest makaron? Mówiłam. I często po tę opcję sięgam. Genialne jest to, że z makaronem można robić cuda. Żonglować dodatkami na miliard sposobów, uzyskując za każdym razem inny efekt. Można też zażonglować tak, aby było bardzo wykwintnie. Czasem wystarczy jeden mały dodatek, magiczna szczypta, która zmieni danie w wysublimowane, wyrafinowane doznanie. Tak też było wczoraj.

Makaron z cukinią jest dobry. A co zrobić, żeby był genialny? Dodać anchois. I tyle. Serio. Anchois nadają sosowi niewyobrażalnej głębi smaku. Taki makaron naprawdę nie smakuje jakby był robiony 10 minut. Magia!

Gotujemy makaron. Bierzemy pół łyżki masła, tyleż oleju i podsmażamy posiekaną dymkę. Dorzucamy do niej pół puszki / słoiczka anchois i pozwalamy im się rozpaść i połączyć z tłuszczem w kremowy sos. Wrzucamy na to paski cukinii i pozwalamy jej lekko zmięknąć. Wystarczy pół minuty.

Zalewamy śmietaną (200-250 g,18%), trzymamy na ogniu tylko tak długo by się zagrzała. Dorzucamy resztę posiekanych anchois i gotowe. Uwaga – sosu nie solimy, anchois są wystarczająco słone. Serio.

Absolutne niebo w gębie!

Jedna odpowiedź »

Masz coś do powiedzenia? Nie krępuj się!: