I kiedy myślę sobie, że to już nie ma sensu, że już nie dam rady, że na kolejnym zakręcie to już spektakularnie wywinę orła, no bo rąk brakuje, a ewolucja spłatała nam takiego psikusa, że stopy chwytne utraciliśmy, to się okazuje, że jakiś szatański pomysł, że jakaś myśl drobna gdzieś w czeluściach zwojów kiełkująca sprawia, że jednak będzie inaczej.
No bo przypomniało mi się coś pysznego. A potem się okazało, że nie dość że odnóży mi nie starczy na blendowanie sosu, to jeszcze nerkowców w domu nie mam. I już prawie się udało, już niemalże ulatniała się ta chęć rozpieszczania kubków smakowych, gdy jednak drzemiący we mnie młody wynalazca orzekł, że da się. I nie, wcale nie wyhodowałam naprędce dodatkowych kończyn. Po prostu wpadłam na skrót genialny w swej prostocie i pyszności. Zamiast orzechów w swej naturalnej postaci użyłam kremowego masła orzechowego. Wyszło obłędnie pysznie. Bo wiadomo – pysznie być musiało, inaczej cała ta zabawa nie miałaby sensu.
Curry orzechowe z kurczakiem w tej wersji robi się szybko i prosto. Na początek siekamy chili, czosnek i dymkę.
Podsmażamy wszystko krótko na niewielkiej ilości tłuszczu, a następnie dodajemy łyżkę sporą garam masali. No chyba, że macie jakąś bardzo ostrą mieszankę, to wtedy trochę mniej.
Gdy przyprawy rozwiną swój aromat dorzucamy kurczaka – skrojony w grubą kostkę podwójny filet z piersi. Obtaczamy go dokładnie w zawartości rondla i podsmażamy 2-3 minuty.
Teraz czas na masło orzechowe – dorzucamy go solidną łychę
Dajemy mu chwilę aby połączyło się z przyprawami, a my w tym czasie sięgamy po śmietankę kokosową – małą puszkę czyli 125 ml.
Kurczaka dusimy w śmietance ok. 20 minut. Jeśli zbyt wiele wody odparuje, możemy sos troszkę rozrzedzić. I tyle. Prawda że szybko? A jak smakowicie! Dzięki ci opatrzności za masło orzechowe!