Tag Archives: piernik

Piernik. Żeby nie zwariować.

Zwykły wpis

Co roku jestem bliska stwierdzenia, że święta wymyślono tylko po to, żeby człowiek zwariował. Z roku na rok cała zabawa zaczyna się coraz wcześniej. I ja coś czuję, że wiem, do czego to zmierza. No bo przecież nie byłby to pierwszy przypadek czasowego przesunięcia. Wszakże z ciuchami już tak się stało. Kiedy należy szukać wyramiączkowanych bluzek i kusych gaci? Najlepiej wcześniuteńką wiosną, bo wiosną późną już wszystko jest przebrane. W czerwcu zaczynają są wyprzedaże, a od lipca na wieszakach zaczyna rozpychać się kolekcja jesienno-zimowa.

I to wcale nie jest ta jedna jaskółka co wiosny nie czyni. No bo takie magazyny, żurnale i inne kolorowe miesięczniki, to niby co? Jak się chce styczniowy numer przeczytać, to przecież nie należy szukać go na półkach w styczniu. Już go stamtąd dawno wyparł numer lutowy. Styczniowy numer oczywiście należy kupować w grudniu. Choć to akurat słuszna koncepcja. Wszak w grudniu świat się skończy i gdyby do stycznia trzeba było czekać na styczniowy numer, to by się go nigdy nie przeczytało. A tak, proszę, da się.

W każdym razie za parę lat w okolicy sierpnia jakiś rubaszny Mikołaj w hawajskiej koszuli będzie nas naganiał do kupowania prezentów. Last christmas i gave you my heart rozbrzmi w rytmie reggae. A biura podróży poinstruują swoich egipskich rezydentów, żeby palmy przyozdobić bombkami. Za to w listopadzie będzie już pozamiatane. Będzie dawno po sezonie świątecznym i kupno lampek choinkowych będzie równie trudne jak zakup bikini w końcówce sierpnia. No a dzięki temu jak już nastanie 24 grudnia, to będzie można na spokojnie poświętować. I ja dzisiaj właśnie o tym. Czyli o pierniku, który całe zamieszanie robi wcześniej. A jak przychodzą święta, to można go spokojnie i bez nerwów zjeść.

Cooking & EatingTak, wiem, na zdjęciu są babeczki. Ale musicie mi wybaczyć – to zdjęcie pełni tylko funkcje poglądowe. Wszakże piernik właściwy musi poczekać do świąt. Sami rozumiecie. Nie mogłam go jeszcze rozkroić. Celem zrobienia zdjęć część ciasta odłożyłam i upiekłam z niego z miejsca konsumowalne babeczki. Też pyszne, żeby nie było. A niezależnie od kształtu jaki ciastu nadać zamierzamy, początek zawsze jest taki sam. Bierzemy 250 g margaryny i 500 g cukru. Ja wzięłam pół na pół biały i brązowy.

Cooking & EatingUmieszczamy tłuszcz i cukier w dużym garnku i dodajemy do nich 0,5 kg miodu.

Cooking & EatingZalewamy cały ambaras mlekiem w ilości 0,5 l i podgrzewamy aż cukier i tłuszcz się rozpuszczą. W czasie gdy to się dzieje, przygotowujemy przyprawy – po pół łyżeczki tłuczonych goździków, tartej gałki muszkatołowej, cynamonu i anyżu.

Cooking & EatingPrzyprawy dodajemy do płynnej masy i pozwalamy im się trochę zagrzać w tłuszczu. Dzięki temu uwolnią pełnię aromatu. Następnie dodajemy 1 kg mąki oraz 2 płaskie łyżeczki sody.

Cooking & EatingŁączymy składniki w ciasto. Nie ma nawet potrzeby sięgać po mikser – wystarczy drewniana łyżka. W kolejnym kroku dodajemy do ciasta 4 jajka i ponownie mieszamy.

Cooking & EatingOstatni etap to bakalie. Dodajemy orzechy włoskie, migdały, rodzynki, żurawinę i co tam się jeszcze nawinie. Razem bakalii powinno być ok. 0,5 kg.

Cooking & EatingNaszpikowane bakaliami ciasto przelewamy do foremek. Mi starczyło ciasta na dwie keksówki – jedną o długości 35 cm, drugą 25 cm – i dwie małe babeczki do zdjęcia :-) Ciasto wlewamy do 3/4 wysokości foremki, bo pięknie rośnie.

Cooking & EatingPieczemy w 180 stopniach, aż będzie dobry – to cytat z autorki przepisu, centkowej Babci. Okazało się, że piernik jest dobry, gdy upiecze się to „suchego patyczka”, co zajęło mi 1 h 15′. Babeczki były gotowe już po pół godzinie – to na wypadek, gdybyście w ten motyw poszli.

Cooking & EatingPierniki po wystudzeniu można od razu przysposobić do jedzenia lub zawinąć w pergamin i przechowywać do świąt. Choćby i przez parę tygodni. Bezpośrednio przed podaniem trzeba je tylko polewą czekoladową potraktować. Ja bym raczej rozpuściła tabliczkę czekolady, rozrzedziła 2 łyżkami śmietanki i taką pierzynką przykryła piernik. Ale jeśli trzymać się przepisu centkowej Babci, to trzeba wziąć 80 g margaryny, 4 łyżki cukru, 1 czubatą łyżkę kakao oraz 1 łyżkę wody i rozpuścić wszystko razem na gorąco. Tak czy siak, czekoladą piernik dekorujemy. W święta wystarczy go już tylko zjeść :-)

Cooking & Eating

Cooking & Eating

Cooking & Eating