Jak wiadomo, trzeba bardzo uważać czego sobie człowiek życzy, bo nie daj boże spełni się. No chyba, że wzorem kandydatek na miss, życzycie sobie pokoju na świecie. Ale jeśli życzenia charakter bardziej przyziemny mają, to lepiej zastanowić się dwa razy. Bo jeszcze nadmiarowe kilogramy owszem, zlecą, ale nie wiedzieć czemu tylko z cycków. No i może w przyszłym roku lobbiści na rzecz białych świąt będą bardziej precyzyjni i wskażą o które święta chodzi.
Ano właśnie, pogoda nas tej wiosny nie rozpieszcza. Ale nie ma co narzekać, bo już za chwileczkę, już za momencik słupki temperaturowe poszybują w górę i rękawy trzeba będzie dramatycznie skrócić. Zatem jest to ostatnia szansa, gdy jeszcze można zrzucić winę na wichury, śniegi, zawieje i zamiecie, by sięgnąć po to ciacho, w którym ilość masła może przyprawić o zawał od samego patrzenia. A wiosną, wiadomo, taka ilość masła nie przystoi. Na szczęście zima jeszcze tu jest :-)
Ciasto jest mocno czekoladowe, z zadziornym melasowym aromatem i nutką tajnego składnika. A robi je się niezwykle prosto. Na duuużą blachę (30×40 cm) bierzemy 500 g mąki, 500 g cukru, 100 g melasy, 80 g kakao, 4 łyżeczki proszku do pieczenia i szczyptę soli.
Suche składniki łączymy w dużej misce i bierzemy się za składniki mokre, zaczynając od nieludzkiej ilości masła – topimy go aż 500 g.
Oprócz stopionego masła bierzemy jeszcze 4 jajka i 150 ml mleka
Łączymy składniki mokre z suchymi
Gdy wszystko się połączy w błyszczącą brązową masę, nadchodzi pora na tajemniczy składnik – dodajemy do ciasta 400 ml coca coli i mieszamy delikatnie, tak by jak najmniej odgazować przy tym napój.
Ciasto wylewamy na blachę i wsadzamy do piekarnika rozgrzanego do 185 stopni na ok. 40 minut (do suchego patyczka). Gdy ciasto przestygnie bierzemy się za polewę – rozpuszczamy w kąpieli wodnej (lub mikrofalówce) 200 g czekolady z nadzieniem toffi rozrzedzając ją 4-5 łyżkami śmietanki (30%).
Dekorujemy polewą ciasto i gotowe :-)
Przytylam od.samego pozadliwego patrzenia :) Pozdrawiam
Wygląda obłędnie i na pewno jest smaczne:) ale 1 kawałek musi mieć tyle kcal co ja zjem przez cały dzień:/
O Jezzzzu! I ten błysk na talerzu! Cudne ciasto :-)
U nas też zima….Może i ja wykorzystam ten fakt jako wymówkę dla zrobienia tego ciasta?? Nie mówiąc mężowi o liście składników, on ma ostatnio lekkiego hopla na punkcie masła i innych niezdrowych rzeczy :) Podejrzewam jednak, że gdyby ciasta spróbował, nie pytałby i nic :)
Niezdrowa to jest margaryna. Masło to sama natura :-)
Może źle to ujęłam, masło nie jako niezdrowe ale tuczące ;)
Rozmarzyłam się … :) Przypomniało mi się to ciasto z guinnessem. Miałam je popełnić gdzieś koło Bożego Narodzenia i jakoś się zeszło… Pierogi ze szpinakiem też jeszcze odłogiem leżą, choć w niedzielę już miałam rękawy zakasane. Nie ma więc strachu o tę nadchodzącą wiosnę. Zanim zabiorę się za ten cholesterolowy wypiek, znów zawieje i zamiecie zawładną światem. Jak raz zdążę się nastroić :):):)
Pozdrawiam Bożonarodzeniowo i Wielkanocnie zarazem :)