Szpinak, jak wiadomo dzięki radzieckim naukowcom, jest nieocenionym źródłem żelaza. Ba! Ma go więcej niż gwoździe! Nie dziwi zatem historia marynarza Popeye o cudownie nieproporcjonalnym bicepsie, który doznawał przypływu sił nadprzyrodzonych wskutek konsumpcji szpinaku. Nie zdziwi pewnie nikogo również fakt, że chcąc rozbrykać ospałego Kota, chcąc wlać w niego odrobinę młodzieńczej swawoli i entuzjazmu, sięgnęłam właśnie po szpinak.
Dla przeprowadzenia eksperymentu konieczne były:
- Kot
- Szpinak
Biceps Kota nie uległ natychmiastowej przemianie. Przyczyny upatruję w różnicy fizjologii Kota i marynarza. Aby jednak nie przesądzać o wynikach badań zbyt wcześnie, postanowiłam dać szpinakowi trochę czasu by zadziałał na koci organizm.
Aby czasu oczekiwania nie marnotrawić, przeszłam od razu do eksperymentów na ludziach. Pomna, że Popeye jadł szpinak puszkowany, czyli przetworzony, odparowany, skoncentrowany, postanowiłam szpinak trochę podrasować. Truskawką, między innymi.
Dodatkowo garść truskawek maltretujemy na gęstym sicie i wydobywamy z truskawek nieco soku.
Do truskawkowego soku dolewamy w równej proporcji octu balsamicznego i gotujemy pospołu na maleńkim ogniu, aż uzyskamy gęsty esencjonalny krem.
Truskawkowe balsamico łączymy z oliwą w proporcji 1:1
Substancje te dzikimi wstrząsami łączymy w gładką emulsję, którą dodajemy do szpinaku z truskawkami.
Sałatkę, dla chrupkości, wzbogacamy o prażony sezam
Na koniec dodajemy kąski koziego sera
Eksperymenty na ludziach czas zacząć! Aplikujemy w towarzystwie kawałka przedniego pieczywa.
Uprzejmie donoszę, że skutki były następujące. Kot zdrzemnął się przed telewizorem (i to wcale nie dlatego, że dałam mu przykład). Za to Niesforny Mąż niespodziewanie odkurzył. Niniejszym nienaukowo zostało udowodnione, że szpinak pobudzająco działa tylko na mężczyzn. Bo Kot to kobieta.
Haha, świetna historia :)) się uśmiałam, a sałatka niebo w gębie, ach, fajnie, jakbym dostała świeży szpinak :)
Koty bywają nieobliczalne ;) Moja jeszcze szpinaku nie jadła, choć ostatnio zajadała się fasolą w sosie chilli. Sałatka bardzo wiosenna!
Mnie zawsze zachwycał kot jedzący sałatę – mój poprzedni tak miał. Wsadzał łeb aż po końcówki uszu w sam środek główki i z wielkim zapałem wyżerał wnętrze sałaty :-)
Widzę, że Wena wróciła do Ciebie z wielką pompą! ;-) Oby po tym eksperymencie nie było skutków ubocznych w postaci jednego monstrualnie wykształconego bicepsa ;-))) Muszę wypróbować szpinak na moich facetach. Wczoraj zapytałam mojego psa ” gdzie jest drugi leń?” i od razu spojrzał się na swojego Pana – to o czymś świadczy ;-) Pozdrowienia!!!
Z tą pompą to bym nie przesadzała – wena ledwo kapie ;-)
no wlaśnie żem zauważyła, że mi ostatnio dozują moją codzienną-codwudniową lekturę :(
O jezu! co za niezwykłe stworzenie ten twój pies :o)
Prze pię kne!!!
Uśmiałam się, fajnie opowiedziane. A sałatka pychotka, zjadłabym taką koniecznie.
tę sałatkę uwielbiam :)
co do kota: muszę wypróbować koniecznie na swoim :D
Uśmiałam się, jak zwykle :)
Mój mąż szpinak jada ( i pija) kilogramami, niestety, za odkurzacz się jeszcze nigdy nie wziął…:)
Hmmm, może zatem rzecz tkwi w truskawkach?
:-)
uwilbiam szpinka i truskawki, ostatnio wlasnie mialam zamakować takiego polączenia (: Kot przeslodki !
haha, fantastycznie opowiedziana historia, milusiego popoludnia:)
nawzajem :-)
moim osobistym zdaniem Kot zawsze jest kobietą. bez względu na płeć (;
jeszcze apropo przykładów i drzemek: http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/05/09dece1e7fcad96400f17c955f0b2fe0.gif?1338266902
W sensie, że ma genetycznie wbudowanego focha?
;-)
i jeszcze ten urok, ta linia i automatycznie wysuwane pazury ;)
HHHHaaaa, ha, haaa! Odpadłam! Zaczynam mieć podejrzenie, że twoja fantazja ma jakieś drugie dno:O)
Przyznaj się, chcesz adres do mojego dilera, co?
;-)
Ekchm… ale po co zaraz tak na forum…
Uwielbiam! Szpinak, kota, sałatkę, Ciebie! :)
bardzo wciągająca historia! dzisiaj mój kot się dobierał do zupy koperkowej.. coś chyba wisi w powietrzu :D
Truskawki ze szpinakiem, sezamem, kozim serkiem? Nieco odważne połączenie ;). Osobiście te czerwone owocki kojarzą mi się tylko z podawaniem „na słodko”; mam jakieś wewnętrzne opory przed innymi rozwiązaniami. A szpinak? Jak dla mnie to tylko w towarzystwie czosneczku :)
Szpinak jest na tyle delikatny, że można go w dowolnym kierunku smakowym poprowadzić. A kontrasty na równi z harmonią cenię w kuchni :-)