To nie jest przepis, to jest zaklęcie. Na aury odczynianie. Bo choć kwiecień jest znany z tego, że plecień, to w tym roku chyba proporcje zimy i lata mu się wypaczyły. Zatem przypomnijmy kwietniowi o lecie, przypomnijmy mu, że może być słoneczny. Żółty kolor podsuńmy mu pod oczy. Żółtą kukurydzę, żółtego ananasa, żółty ser mu pokażmy – może zrozumie aluzję.
Skoncentrujmy żółcień, niech będzie jeszcze bardziej żółta.
Do żółtości dodajmy żółtko ukrywające swą moc pod postacią majonezu. Pieprzem wyostrzmy kolor.
A teraz mieszamy, zaklęcia wypowiadamy, zimę przeganiamy. Żółtą łyżkę wsadzamy.
No kwietniu – eat this!
Nie wiem czy kwietniowi posmakuje, ale tygrysy to właśnie lubią najbardziej :) Prosto, SZYBKO i założę się, że smacznie
Wesołego Jajka !
I mokrego dyngusa!
:-)
Akurat ostatnio jakaś majonezowa sałatka za mną chodziła :D. Mokrego żółtego kurczaczka ;)
Uwielbiam sałatki! Ta też wygląda pysznie :)
Prawdziwa z Ciebie szamanka ;) wczoraj trafiłem na Twojego bloga (sam mam podobne zainteresowania), ujrzałem tą sałatkę, która przecież prosta jest i której składniki często jadam na pizzy – w tej właśnie konfiguracji, ale z sosem czosnkowym zamiast majonezu. Uznałem, ze muszę dziś coś zrobić z pogodą, bo w Łodzi pochmurno, a to żółte cudo chodzi mi po głowie od wczoraj, więc udaję się po składniki ;)
To czaruj, czaruj z całą mocą, bo na szarość poumieramy ;-)