Wino dla kota

Zwykły wpis

Pragnę serdecznie pozdrowić osobę, która trafiła na mojego bloga po haśle „wino dla kota”. Nie przypominam sobie, abym kiedkolwiek sugerowała pojenie kota winem, ale jeśli już mam się wypowiedzieć w tej kwestii, to sugerowałabym czerwone. W białym można trafić na cytrusowe nuty, a cytrusów koty na ogół nie lubią. Poza tym winno oczywiście powinno komponować się z kocią karmą – wiadomo – inne pod wołowinę, inne pod kurczaka. Mam nadzieję, że to wyjaśnia sprawę.

Jeśli jednak mogłabym coś zarekomendować ze swojej strony, to doradzałabym raczej spożytkowanie wina w inny sposób. Np. do boeuf bourguignon. I np. z przepisu Julii Child.

Zacznijmy od tytułowego wina. Potrzebne nam będzie 600 ml, a butelka ma 750. Najłatwiej można sobie z tym problemem poradzić otwierając w tym momencie butelkę i odlewając kieliszek, który bardzo uprzyjemni czas gotowania. Polecane jest wino w typie chianti lub beaujolais. Generalnie ma być czerwone, wytrawne lub półwytrawne i ma nam smakować.

Drugim elementem dość istotnym w tej potrawie jest mięso. Boeuf bourguignon warte jest najładniejszej wołowiny jaką uda się nam kupić. Kilogram chudego mięsa kroimy w grube kostki (o boku długości ok. 5 cm). Każdy kawałek osuszamy dokładnie ze wszystkich stron ręcznikiem kuchennym. Następnie w brytfance (najlepiej w żeliwnej, gdyż równomiernie rozprowadza ciepło; ewentualnie w innym naczyniu, którego można używać i na gazie, i w piekarniku, a dodatkowo ma przykrywkę) rozgrzewamy łyżkę oleju. Na rozgrzanym tłuszczu obsmażamy mięso ze wszystkich stron.

Robimy to partiami, bez pośpiechu. Zbytni tłok przeszkadza mięsu ładnie się zbrązowić.

W międzyczasie kroimy na plasterki jedną marchewkę i jedną cebulę. To jest też dobry moment, aby włączyć piekarnik. Rozgrzewamy go do 230 st.

Obsmażone mięso wyciągamy z brytfanki. Na tym samym tłuszczu brązowimy marchewkę i cebulę.

Gdy się już zrumienią dokładamy do nich mięso. Przyprawiamy łyżeczką soli i 1/2 łyżeczki pieprzu. Oprószamy łyżką mąki, mieszamy, po czym oprószamy kolejną łyżką mąki i wstawiamy już bez mieszania na 4 minuty do gorącego piekarnika.

Po tym czasie mieszamy zawartość brytfanki i wstawiamy do piekarnika na kolejne 4 minuty.

Następnie wyciągamy naczynie z piekarnika i zmniejszamy w nim temperaturę do 160 stopni. Mięso przyprawiamy łyżeczką tymianku, dwoma przeciśniętymi przez praskę ząbkami czosnku, dwoma pokruszonymi listkami laurowymi i łyżką pasty pomidorowej.

Teraz  zalewamy mięso winem i dopełniamy wołowym bulionem w takiej ilości, by mięso było ledwo zakryte. Mieszamy, by wszystkie składniki połączyły się w sos i niezbyt gwałtownie, na umiarkowanym ogniu, doprowadzamy do wrzenia.

Przykrywamy brytfankę i wstawiamy do piekarnika na 3-4 godziny, aż mięso bez żadnych oporów będzie się rozpadać w starciu z widelcem.

Do boeuf bourguignon podaje się zwykłe ziemniaki z wody, makaron z masłem lub ryż. Ja dodatkowo urozmaiciłam temat marchewką duszoną w maśle (poplasterkowaną marchewkę zalewamy wodą – tyle by była przykryta – doprawiamy łyżeczką soli, 1/2 łyżeczki pieprzu, łyżeczką cukru i łyżką masła, doprowadzamy do wrzenia i dusimy 30-40 minut do miękkości). Obowiązkowo serwujemy w towarzystwie czerwonego wina. Pycha.

4 responses »

  1. z boeuf bourguignon mam niestety bolesne skojarzenie. Nie dalej jak tydzień temu poparzyłam sobie paluchy, wkładając wołowinę po raz drugi do piekarnika… Ech… Na głupotę nie ma lekarstwa.

  2. Jak to wszystko smacznie na Twoich zdjęciach wygląda! Aż chce się liznąć monitor :) Mój pies jest zdecydowanie abstynentem, więc nie mam takich zmartwień. Poza tym – czego to już dla tych kotów nie wymyślą :)))

Masz coś do powiedzenia? Nie krępuj się!:

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s