Na podstawie bardzo wiarygodnego źródła, czyli filmów i seriali made in the USA, mam wrażenie, że macaroni&cheese zajmuje dość istotne miejsce w tamtejszym kanonie kulinarnym. Omijałam to danie do tej pory. Uważałam je za zbyt nudne w wersji solo i za zbyt ciężkie jako dodatek do mięsa i sałaty. Postanowiłam spróbować mac&cheese za sprawą Nigelli, a konkretnie jej ekspresowej wersji tej zapiekanki. Bo wśród składników było mleko skondensowane. I to mnie zaintrygowało.
Nadal twierdzę, że sam makaron z serem to za mało. Urozmaiciłam więc zapiekankę tuńczykiem, czarnymi oliwkami i suszonymi pomidorami. W tym towarzystwie kremowy, serowy sos prezentuje się bardzo dobrze.
Po pierwsze, należy ugotować makaron (250 g).
Po drugie, przygotować wszelkie urozmaicające dodatki jakich zamierzamy użyć oraz zetrzeć 250 g cheddara.
Ser, 250 ml skondensowanego mleka, 2 jajka, odrobinę soli, gałki muszkatołowej i opcjonalnie inne przyprawy miksujemy lub mieszamy. Dodajemy oliwki, tuńczyka i pomidory. Mieszamy wszystko z makaronem.
Zapiekamy 10-15 minut w 220 stopniach.
Powiem tak, smaczne, ale szału nie ma. Dziwni ci Amerykanie…
Przepyszna jest ta zapiekanka Nigelli. Ja u siebie robiłam taka ‚solo’ ale z tuńczykiem też wydaje się dobre. Tego typu wynalazki są fajne ze względu na to, że mozna przy okazji zrobić ‚sprzątanie lodówki’ ;)
uwielbiam takie zapiekanki.
są idealne na zimową kolację z przyjaciółmi… np. zamiast pizzy!
niczym pyszne, szybkie comfort food ;]
http://www.karmel-itka.blogspot.com
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
Oj tak – mac&cheese – to danie zdecydowanie zdominowało amerykańską filmografię :) U Ciebie prezentuje się bardzo apetycznie i z chęcią zjadłabym porcyjkę na kolację!