Mamma mia!

Zwykły wpis

Pewnie każdy z Was, nawet stroniący na co dzień od kuchni, ma swoje comfort food – coś co bez stresu potrafi przygotować, z gwarancją, że wyjdzie i będzie smaczne.  Moje comfort food to makaron. Jeśli tylko  w szafce mam makaron, a mam zawsze, to w 15 minut od podjęcia decyzji o jego wyborze jedzenie ląduje na stole. Makaron daje wręcz niezliczoną ilość możliwości, wystarczy pożonglować dodatkami. Najprostszy z prostych, z dobrej jakości oliwą i ziołami lub świeżo startym parmezanem będzie smakował wybornie.

Nie przejmuję się włoskością makaronu – dodaje polski oscypek, hiszpańskie chorizo, japońskie wasabi, rosyjski kawior. Tym razem jednak postanowiłam nie wkurzać Włochów i poszłam w klasykę – tagliatelle w sosie pomidorowym z pulpecikami, w wersji Nigelli, czyli minimum wysiłku, maksimum efektu.

To danie wygląda, pachnie i smakuje tak, że mam wrażenie, że zaraz otoczy mnie głośna włoska rodzina, z cała swoją ekspresyjnością i gestykulacją. Po środku zasiądzie przysadzisty pan domu, wciśnie białą serwetkę pod szyję i powie O Mamma! Nikt nie robi takiej pasty jak ty! Na te słowa rozpromieniona matrona w czerni w ciągu ułamka sekundy weźmie w dłonie twarz swojego ukochanego syneczka, westchnie z miłością Mio Francesco, dorzuci mu dwie dodatkowe łychy pasty i rzuci zwycięskie spojrzenie synowej, która nigdy jej nie dorówna w gotowaniu. Obowiązkowo przewinie się mafijny podtekst, np. w postaci najścia kolegów pana domu wracających z mokrej roboty – którzy oczywiście już po chwili dołączą do wciągających długaśny makaron domowników.

Nie wierzycie mi? Sprawdzicie! Ta pasta to potrafi!

Na początek pulpeciki. Pół kilo mielonego wołowo-wieprzowego mięsa wyrabiamy z jajkiem, 3 łyżkami semoliny (ewentualnie bułki tartej lub kaszy manny) i 2 łyżkami parmezanu. Doprawiamy czosnkiem, oregano, solą i pieprzem. Lepimy kuleczki wielkości orzecha włoskiego, które pakujemy na przynajmniej 20 minut do lodówki. Można to też zrobić dużo wcześniej. Dzięki leżakowaniu w lodówce pulpeciki lepiej będą trzymać kształt.

Następnie czas na sos. Na mieszance oliwy i masła podsmażamy do szklistości cebulę z czosnkiem i oregano. Zalewamy to przecierem pomidorowym (1 l), dodajemy po pół szklanki wody i mleka. Doprawiamy solą, cukrem i pieprzem.

Gdy sos się zagotuje wrzucamy klopsiki, zmniejszamy ogień, przykrywamy i gotujemy bez mieszania przez ok. 20 minut. Po tym czasie pulpeciki już są bardziej odporne i można zamieszać sos bez ryzyka, że się rozpadną.

To jest dobry moment, żeby wstawić makaron. Nim się ugotuje, sos będzie gotowy.

Połączone z sosem kluchy posypałam parmezanem dla dopełnienia dzieła. Teraz wino, stół, dużo głodomorów, gwar, śmiechy, muzyka. Mafia pewnie zaraz do nas dołączy.

9 responses »

    • Z każdym makaronem będzie pyszne, aczkolwiek niektóre kształty pasty lepiej „trzymają” sos. Oblepiająca carbonara bez problemu się trzyma na sprężystym spaghetti, podczas gdy sos pomidorowy będzie się po nim trochę ślizgał.

Masz coś do powiedzenia? Nie krępuj się!:

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s